Lejda – miasto uniwersytetu, kanałów i Rembrandta
Lejda (Leiden) to jedno z najstarszych i najbardziej malowniczych miast Holandii, znane z bogatej historii, prestiżowego uniwersytetu i urokliwych kanałów. W 1575 roku powstał tu Uniwersytet w Lejdzie – najstarsza uczelnia w kraju, przyciągająca studentów i naukowców z całego świata. Miasto zachwyca dobrze zachowaną starówką, licznymi muzeami oraz atmosferą łączącą tradycję z nowoczesnością. Spacerując wąskimi uliczkami, można odkryć ślady Rembrandta, który urodził się właśnie w Lejdzie, a także podziwiać historyczne budynki, mosty i malownicze nabrzeża.

Grachty w Lejdzie

Lejda to historyczne miasto w Holandii, znane ze swojej starówki i rozbudowanego systemu kanałów. Choć słowo "gracht" (holenderskie określenie na kanały miejskie) jest powszechnie używane w całym kraju, w Lejdzie również spotkamy liczne wodne arterie, które odegrały istotną rolę w historii i rozwoju miasta. Lejda została założona w XI wieku przy zbiegu dwóch odnóg Renu: Oude Rijn i Nieuwe Rijn. Nawet w pochmurne dni, gdy pada deszcz, kanały nadają miastu wyjątkowy urok.

W trakcie swojego rozwoju Lejda kilkakrotnie poszerzała granice, co wiązało się z rozbudową systemu obronnego, w tym miejskich fos. Szczególnie istotny dla miasta był okres po 1574 roku, kiedy Lejda została wyzwolona spod oblężenia hiszpańskiego. W następstwie tego wydarzenia miasto znacznie się rozrosło, czemu towarzyszyła rozbudowa systemu kanałów. Do 1670 roku Lejda stała się drugim co do wielkości miastem Republiki Holenderskiej, ustępując jedynie Amsterdamowi.

System wodny miasta, zwany Singelring (pierścień kanałów obronnych), uzyskał obecny kształt w wyniku rozbudowy w latach 1611, 1644 i 1659. Pełnił funkcje obronne, komunikacyjne oraz gospodarcze, podobnie jak w innych holenderskich miastach. Warto zauważyć, że choć informacje o poszczególnych grachtach w Lejdzie są ograniczone, system kanałów miejskich stanowi charakterystyczny element holenderskich miast i odegrał kluczową rolę w ich rozwoju oraz dobrobycie.
Niektóre kościoły w Lejdzie
Kościół Hartebrugkerk

Kościół Hartebrugkerk w Lejdzie, znany również jako Sint-Jozefkerk, to neogotycka świątynia o ciekawej historii i architekturze. Zbudowany w latach 1835–1836, należy do najstarszych przykładów neogotyku w Holandii. Projekt kościoła stworzył Tieleman Francis Suys w okresie, gdy katolicy odzyskali prawo do publicznego sprawowania kultu po reformacji. Potoczna nazwa świątyni, Hartebrugkerk, pochodzi od pobliskiego mostu Hartebrug, istniejącego w tym miejscu już w średniowieczu. Architektura budowli zachwyca strzelistymi wieżami, ostrołukowymi oknami i bogatymi dekoracjami, typowymi dla stylu neogotyckiego.

Wnętrze zdobią piękne witraże i rzeźby, tworząc atmosferę sacrum. Podczas II wojny światowej kościół uniknął zniszczenia, ponieważ pełnił funkcję magazynu, co pozwoliło mu przetrwać w niemal nienaruszonym stanie. Dziś Hartebrugkerk jest nie tylko ważnym miejscem dla lokalnej społeczności katolickiej, lecz także atrakcją turystyczną, przyciągającą miłośników historii i architektury. Świątynia była otwarta, co umożliwiło wejście do środka i podziwianie jej wnętrza. Położenie kościoła w historycznym centrum Lejdy, wśród innych zabytków, dodaje mu jeszcze większego uroku. To miejsce, które opowiada zarówno o religijnej, jak i architektonicznej przeszłości miasta.
Kościół "Hooglandse Kerk"

Hooglandse Kerk, znany również jako Kościół św. Pancrasa, to jeden z najważniejszych zabytków architektury sakralnej w Lejdzie. Jego historia sięga XIV wieku, a budowla stanowi doskonały przykład późnogotyckiego stylu architektonicznego. Pierwotnie, w 1314 roku, wzniesiono tu drewniany kościół służący lokalnej społeczności. Wraz ze wzrostem znaczenia Lejdy jako ośrodka handlowego i kulturalnego, pod koniec XIV wieku zastąpiono go kamienną konstrukcją. W 1400 roku rozpoczęto budowę kamiennej kopuły, jednak plany te nie zostały w pełni zrealizowane, co widoczne jest w niekompletnej strukturze świątyni.
Znacząca rozbudowa nastąpiła w 1427 roku dzięki architektom z rodziny Van Hagerbeer, którzy wzbogacili kościół o imponujące elementy architektoniczne. Szczególnie wyróżniają się ogromne okna, charakterystyczne dla późnego gotyku, nadające budowli lekkości i wpuszczające do wnętrza obfite światło, co podkreśla jej majestatyczny charakter. Monumentalna ściana z wielkimi oknami jest dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów świątyni.
Wnętrze zachwyca przestronnością i harmonią. Wysoka, strzelista nawa główna oraz sklepienia krzyżowo-żebrowe stanowią typowe cechy gotyckiej architektury sakralnej. Od wieków Hooglandse Kerk pełni ważną rolę w życiu religijnym i kulturalnym Lejdy, będąc miejscem modlitwy, spotkań oraz wydarzeń artystycznych.
Muzeum - Młyn Wiatrowy "De Valk"
Krótko po czwartej rozbudowie miasta Lejdy w 1611 roku na Valkenburger Bollwerk wzniesiono drewniany młyn typu „koźlak”. Około 1650 roku młyn zbożowy otrzymał nazwę De Valk. Gdy w 1667 roku podwyższono wał obronny, właściciele wystąpili o zgodę na rozbiórkę obiektu, by w jego miejscu postawić większy, ośmioboczny młyn. Ten z kolei został rozebrany w 1743 roku i zastąpiony obecnym, z charakterystyczną balkonową nadbudówką (tzw. stellingmolen). Budowla powstała z kamienia, a jak informuje tablica pamiątkowa, całość wzniesiono w zaledwie dwa i pół miesiąca!

De Valk (Molen De Valk) to ostatni oryginalny młyn wiatrowy spośród dziewiętnastu, które niegdyś stały na miejskich wałach obronnych Lejdy. W 1947 roku przeszedł gruntowną renowację, a po śmierci ostatniego młynarza, Willema van Rhijna, w 1965 roku został przekształcony w muzeum młynarstwa. Zachowane w nim jedyne w Holandii miejskie pomieszczenie mieszkalne młynarza oddaje atmosferę przełomu XIX i XX wieku.
Skrzydła młyna regularnie się obracają, a z podestu roztacza się malowniczy widok na Lejdę, czyniąc to miejsce atrakcją zarówno dla miłośników historii, jak i turystów poszukujących pięknych panoram miasta.
Wiatrak "De Valk" (Molen De Valk) to budowla o wysokości 29 m (bez ramion śmigła). Składa się z ośmiu kondygnacji porównywalnych z piętrami, na których mieści się ekspozycja tego unikatowego muzeum. W czasach, gdy młyn był czynny, układ pomieszczeń wyglądał inaczej.

Na parterze znajdowało się mieszkanie młynarza, biuro oraz warsztat. Trzy kolejne kondygnacje służyły jako magazyny na ziarno i mąkę. Nad nimi znajdowało się piętro mielenia z kanałami młyńskimi i zbiornikami na mąkę. Jeszcze wyżej umieszczono kamienie młyńskie, do których ziarno dostarczano z górnych pięter za pomocą mechanizmu podnoszącego i zsypu.
Na najwyższej kondygnacji, zwanej strychem z dachem (Kapzolder), działały kluczowe elementy napędu: pionowy wał główny (koningspil), koło górne, bonkelaar (element przekładniowy), mechanizm obrotowy (kruiwerk) oraz hamulec.

Jak pracowano w młynie wiatrowym De Valk?
Zwiedzanie wiatraka De Valk pozwala zapoznać się z historią młynów wiatrowych, ich funkcjami, rodzajami oraz procesem wytwarzania mąki. Nietrudno się domyślić, że do młyna dostarczano ziarno zbóż, a odbierano mąkę i produkty uboczne, takie jak łuski. Do 1805 roku w Holandii obowiązywał podatek od każdego worka zmielonego zboża. Przy wejściu do niektórych młynów stały specjalne domki dla poborców podatkowych. Mimo to niektórzy młynarze znajdowali sposoby na ominięcie opłaty — w De Valk do 1869 roku istniały nawet ukryte schowki na niezadeklarowaną mąkę.
Młynarze często żyli skromnie, a ich wynagrodzenie rzadko wypłacano w pieniądzach. Najczęściej otrzymywali 1/24 lub 1/16 część zmielonego ziarna. Za pomocą specjalnej łopaty wybierali swoją porcję z każdego worka mąki — była to tzw. „scheploon” („płatność łopatą”), znana też jako Mette lub Metze. Pozyskany w ten sposób produkt sprzedawali później piekarzom. Każde miasto i wieś miały urzędowo ustaloną stawkę za mielenie, zwaną „Mahllohn”.
Ze względu na system „płatności od ilości” młynarzowi zależało na wysokiej jakości mąki. Dysponował więc narzędziami umożliwiającymi pobieranie próbek ziarna z worków i ocenę jego jakości poprzez pomiar ciężaru właściwego.
Skoro już mowa o mące, warto wspomnieć, że istnieje wiele jej typów i klas. Sam przekonałem się o tym w Sudetach, w Czerniawie-Zdroju, gdzie znajduje się zabytkowy młyn wodny z czasów pruskich. Obiekt działa dziś jako atrakcja turystyczna, a odwiedzający mogą zakupić tam tradycyjny chleb.
Wracając do młyna wiatrowego w Lejdzie, nasuwa się znane powiedzenie: „Być w Holandii i nie zobaczyć wiatraka, to jak być w...”. Trudno się z tym nie zgodzić. Muzeum w De Valk przygotowało ciekawą ekspozycję, na którą składają się liczne eksponaty, opisy, prezentacje multimedialne oraz rekonstrukcje dawnych narzędzi.
Gdyby ktoś zapytał mnie: „Z czym kojarzysz Holandię? Masz tylko pięć odpowiedzi”, odpowiedziałbym chyba tak: wiatraki, malarstwo i van Gogh, grachty, sery oraz tolerancja.
Poddasze, czyli Stort lub Luizolder

Podczas pracy wiatraka zboże magazynowane na niższych kondygnacjach transportowano na wyższe poziomy, skąd po zmieleniu trafiało do pomieszczeń magazynowych.
W pierwszej fazie worki z ziarnem podciągano przy użyciu windy napędzanej siłą wiatru. Mechanizm ten pozwalał młynarzowi transportować zboże przez luki w stropach, ułożone dokładnie jeden nad drugim. Na poddaszu (Stort lub Luizolder) znajdował się system podnoszenia (fulwerk), pionowy wał główny (koningspil) i zsyp (graanstorten). Stąd ziarno wsypywano do zasobnika prowadzącego do kamieni młyńskich na niższym poziomie.
Kondygnacja mielenia

Na tej kondygnacji pierwotnie znajdowały się cztery pary kamieni młyńskich, w których mielono ziarno na mąkę. Młynarz, oceniając drobność i temperaturę mąki dotykiem, dbał o jakość produktu. Lina umieszczona przy rurze mącznej służyła do regulowania odległości między kamieniami. Od początku XIX wieku stosowano również mechaniczne rozwiązania w postaci regulatorów, co pozwalało na jeszcze precyzyjniejsze kontrolowanie procesu mielenia. Ostatecznie gotową mąkę workowano.
Mielenie wymagało regularnej konserwacji rowków w kamieniach. Pracując naprzemiennie nad kamieniem bieżnym lub spodnim, młynarz sprawdzał ich powierzchnię przy użyciu dłuta pokrytego barwnikiem, by wykryć nierówności i je wyrównać. Najlepsze efekty uzyskiwano przy skośnie padającym świetle, dlatego często zasłaniano okna lub prowadzono prace nocą przy świetle lampy olejnej.
Obsługa młyna

Podczas pracy młynarz wielokrotnie wychodził na stelling, czyli balkonową konstrukcję, by obserwować pogodę i w razie potrzeby obrócić dach młyna. Za pomocą dużego koła ustawiał dach ze skrzydłami pod wiatr. Obok koła znajdowała się lina hamulcowa, służąca do zatrzymywania skrzydeł przy użyciu hamulca. Praca ta wymagała nie tylko wiedzy technicznej, lecz także czujności i umiejętności dostosowania się do zmiennych warunków atmosferycznych.
Przy słabym wietrze młynarz rozpościerał żagle na skrzydłach, by umożliwić pracę młyna. Żagle te pozwalały regulować prędkość obrotu skrzydeł. Zatrzymany krzyż skrzydeł mógł wyrażać radość lub smutek, a czasem nawet służył do przekazywania wiadomości.
Historia wiatraka
Podróżując drogami Europy Północnej i Środkowej, często mijamy setki nowoczesnych wiatraków produkujących energię elektryczną. Te coraz bardziej wydajne urządzenia przyczyniają się do systematycznego wzrostu udziału odnawialnych źródeł energii. Coraz rzadziej jednak napotykamy tradycyjne wiatraki stojące przy drodze. Warto przypomnieć sobie, jak ogromną rolę odegrały one w rozwoju cywilizacji – to właśnie im zawdzięczamy wiele przełomów technologicznych i gospodarczych.
Pochodzenie i rozwój młynów ręcznych
Już w czasach rzymskich używano ręcznych młynów, które znacząco ułatwiały i przyspieszały mielenie ziarna. Wówczas narodziła się koncepcja pary kamieni młyńskich: obrotowego kamienia górnego (Läuferstein) i nieruchomego kamienia dolnego (Bodenstein). Dzięki tej konstrukcji ziarno było miażdżone między obracającym się górnym a stałym dolnym kamieniem, co pozwalało na bardziej precyzyjne i efektywne mielenie. To przełomowe rozwiązanie stało się fundamentem rozwoju młynarstwa na przestrzeni wieków – od ręcznych młynów po te napędzane wodą i wiatrem.
W wielu krajach ręczne młyny są używane do dziś, pozostając przykładem tradycyjnych metod przetwarzania ziarna. W Holandii podczas obu wojen światowych wykorzystywano domowej roboty młyny do tajnego mielenia, gdy oficjalne zakłady były kontrolowane lub niedostępne. Nawet młynki do kawy adaptowano do tego celu, by w trudnych czasach zapewnić podstawowe produkty spożywcze, takie jak mąka. Te proste, lecz skuteczne narzędzia stały się symbolem zaradności i przetrwania w okresach kryzysu.
A może nad morze?
Książka podróżnicza Od Cesarskich Uzdrowisk przez Świnoujście i Międzyzdroje aż do Kołobrzegu opowiada o Cesarskich Uzdrowiskach Bansin, Heringsdorf i Ahlbeck oraz o Świnoujściu, Międzyzdrojach i Kołobrzegu, a także o wyspach Uznam i Wolin oraz o Wolińskim Parku Narodowym.

Książka zawiera liczne zdjęcia opisywanych miejsc, w których towarzyszył nam nasz mały piesek York Fafik.
Rozwój technologii młynów
Około 700 roku n.e. pierwsze wiatraki pojawiły się na Bliskim Wschodzie. Ze względu na dość stały kierunek wiatru w tym regionie, ich skrzydła były sztywno ustawione w jedną stronę. Idea ta dotarła także do Europy, gdzie konieczne było dostosowanie konstrukcji do zmieniających się kierunków wiatrów. W odpowiedzi na te warunki opracowano wiatrak obracający się wokół pionowej osi – tzw. wiatrak kozłowy (Bockmühle). Charakteryzował się on lekką, szkieletową konstrukcją ścian obitych deskami. Korpus młyna osadzony był na solidnej, nieruchomej podstawie zwanej kozłem, co pozwalało na obracanie całej konstrukcji w stronę wiatru i tym samym zwiększało efektywność pracy.
W późniejszym okresie powstał model, w którym obracała się już tylko drewniana głowica ze skrzydłami, zwana czapą. Pierwszym przedstawicielem tego typu konstrukcji był tzw. wiatrak wieżowy (Turmmühle), którego projekt przypisuje się Leonardowi da Vinci. Nieruchomy korpus, osadzony na solidnych fundamentach, umożliwiał budowę z trwalszych materiałów, takich jak cegła czy kamień. Ten typ wiatraka szczególnie rozpowszechnił się w dzisiejszej Holandii, gdzie stał się charakterystycznym elementem krajobrazu, znanym jako holender. Obracanie dachu ułatwiał specjalny mechanizm – ster wiatrowy – umożliwiający szybkie ustawienie skrzydeł w optymalnej pozycji.
A może Italia?
Książka podróżnicza "Cztery miasta w dziesięć dni. Florencja, Piza, Rzym i Wenecja" opowiada o urokach i atrakcjach czterech słynnych włoskich miast oraz ich malowniczych okolicach.

W książce prezentowane są nie tylko najbardziej znane zabytki i atrakcje turystyczne, lecz także subiektywne spostrzeżenia i osobiste przeżycia trzypokoleniowej grupy podróżników uczestniczących w tej wyprawie.
Historia młynarstwa w Lejdzie
Cech młynarzy św. Wiktora (St. Viktorgilde) w Lejdzie, założony w 1485 roku, przez ponad trzy stulecia odgrywał istotną rolę w gospodarce miasta. Jego patron, św. Wiktor – rzymski żołnierz nawrócony na chrześcijaństwo – zginął śmiercią męczeńską przez utopienie z kamieniem młyńskim na szyi, co symbolicznie łączyło go z zawodem młynarza. Organizacja regulowała działalność miejscowych młynarzy i reprezentowała ich interesy aż do początku XIX wieku, kiedy to została zlikwidowana w wyniku reform francuskich władz okupacyjnych, dążących do modernizacji systemu gospodarczego i zniesienia średniowiecznych struktur.
Po wyzwoleniu Lejdy w 1574 roku rozkwit przemysłu sukienniczego zapoczątkował okres prosperity. Oprócz młynów zbożowych powstały młyny foluszne wykorzystywane w produkcji sukna. Aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na mąkę, drewniane konstrukcje na miejskich wałach obronnych zastępowano wydajniejszymi, murowanymi młynami.
Pod koniec XVII wieku, wraz z kryzysem gospodarczym i spadkiem liczby mieszkańców, część młynów przestała być potrzebna. Z inicjatywy cechu rozebrano cztery z nich.
W XIX wieku, wraz z pojawieniem się maszyn parowych, wiatraki stopniowo znikały z miejskiego krajobrazu. Spośród młynów stojących na wałach obronnych przetrwał jedynie De Valk, który od 1950 roku pozostaje jedynym zachowanym młynem w Lejdzie.
W 1883 roku powstała w Lejdzie fabryka mąki De Sleutels. Jeden z jej założycieli wcześniej pracował jako młynarz w De Valk oraz był właścicielem największego młyna zbożowego w mieście – De Oranjeboom.
Funkcje i rodzaje młynów
Młyny przemysłowe
Obrotowe dachy umożliwiały ustawienie młynów pod wiatr, co znacząco zwiększało ich efektywność. To sprawiło, że stały się one kluczowym elementem rozwoju przemysłu w Holandii. Po wynalezieniu obrotowego dachu możliwe było budowanie większych, bardziej wydajnych młynów, które nie tylko mieliły ziarno, ale znalazły zastosowanie w wielu innych dziedzinach, takich jak produkcja farb, papieru, tabaki, obróbka drewna czy tłoczenie oleju.
Młyny do cięcia drewna
Pierwszy młyn do cięcia drewna znajdował się na tratwie pływającej, co umożliwiało ustawienie go pod wiatr. Z czasem młyny te zaczęły być budowane na lądzie, obracane na pierścieniu z drewnianych rolek. Z uwagi na kształt, przypominający element ubioru z XVII wieku, nazywano je paltrokmolens (od "paltrok" – rodzaj płaszcza). Później młyny te wyposażono w obrotowe daszki.
Młyny polderowe
Młyny polderowe były kluczowe dla Holandii, umożliwiając osuszanie i utrzymywanie terenów poniżej poziomu morza, co było niezbędne dla rozwoju rolnictwa i zapobiegania powodziom. Pierwszym typem młyna do osuszania polderów był de wipmolen (młyn kołyskowy), który wyewoluował z młyna kozłowego. W późniejszym okresie rozwinięto większe młyny z obrotowymi dachami, które mogły pompować wodę w kilku etapach, co pozwalało efektywnie zarządzać wodą na terenach o zróżnicowanej wysokości, jak miało to miejsce w Leidschendam.
Jurajskie zamki
Książka podróżnicza Na Szlaku Orlich Gniazd. Tajemnice Jury Krakowsko-Częstochowskiej opowiada historię zamków i ich ruin leżących na turystycznym Szlaku Orlich Gniazd na południu Polski, pomiędzy Krakowem a Częstochową. Ich malownicze położenie na wzgórzach, wśród wapiennych skał stanowi znaczną atrakcją krajoznawczo-turystyczną.

Inne atrakcje w Lejdzie
Lejda to ostatnie miasto, które chcieliśmy zwiedzić w trakcie krótkiego pobytu w Holandii. Choć pierwotnie planowaliśmy odwiedzić Rotterdam, brak czasu spowodował, że wybór padł na Lejdę, która wywarła na mnie pozytywne wrażenie. To urocze miasto, pełne życia i atrakcji. Spacerując wzdłuż kanałów, trafiliśmy na interesujące miejsca, w tym dwa wyjątkowe sklepy – Hudson's Bay i Suitsupply, oferujące różnorodne, ale równie atrakcyjne doświadczenia zakupowe. Oba doskonale wpisują się w charakter Lejdy, łącząc tradycję z nowoczesnością.
Hudson's Bay

Hudson's Bay to część kanadyjskiej sieci handlowej, która powstała w XVII wieku. W Holandii działa jako nowoczesny dom towarowy, oferujący szeroki asortyment – modę, kosmetyki, elektronikę i artykuły domowe. Sklep w Lejdzie przyciąga przestronnymi wnętrzami i przyjazną obsługą. Po przejęciu sieci V&D w 2017 roku, Hudson's Bay stał się ważnym punktem na holenderskim rynku handlowym.
Suitsupply

Z kolei Suitsupply to holenderska marka odzieżowa, która zdobyła międzynarodowe uznanie dzięki wysokiej jakości garniturom i męskiej elegancji. Założona w 2000 roku przez Fokke de Jong, oferuje nowoczesne, klasyczne stroje idealne do pracy i na specjalne okazje. Sklep Suitsupply w Lejdzie, przy Pieterskerkstraat, oferuje garnitury, marynarki, spodnie, koszule, akcesoria oraz obuwie. Produkty charakteryzują się doskonałym stosunkiem jakości do ceny, a sklepy słyną z eleganckiego designu i profesjonalnej obsługi. Klienci mogą także skorzystać z usług dopasowania ubrań na miarę (made-to-measure). Marka angażuje się również w zrównoważoną modę, wprowadzając ekologiczne materiały i praktyki produkcyjne.
On the Trail of the Eagles' Nests
Turystyczna książka "On the Trail of the Eagles' Nests: Secrets of the Kraków - Częstochowa Jura" to anglojęzyczny przewodnik po zamkach i ruinach Szlaku Orlich Gniazd, odkrywający ich fascynującą historię i tajemnice.


Das Reisebuch Bad Flinsberg im Isergebirge und vieles mehr erzählt von den Reizen und Attraktionen dieses bekannten Kurortes. Der Kurort blickt auf eine lange Heiltradition mit Radon, Moor und der majestätischen Fichte zurück. Der Reiseführer widmet sich den Sudeten, dem Isergebirge und dem Riesengebirge und lüftet ihre Geheimnisse. Er führt uns auf Wanderwegen, zu Burgen, Museen und anderen interessanten Orten.
Das Buch richtet sich an Touristen, Wanderer, Radfahrer, Erholungssuchende und alle, die diese schöne Gegend erkunden möchten. An vielen Stellen begleitet uns der kleine Hund York Fafik, der oft zum stillen Helden der beschriebenen Abenteuer wird.